Loader
Wzajemny szacunek, wzajemne relacje
423
post-template-default,single,single-post,postid-423,single-format-standard,bridge-core-1.0.6,ajax_fade,page_not_loaded,,qode-title-hidden,qode_grid_1300,hide_top_bar_on_mobile_header,qode-content-sidebar-responsive,qode-theme-ver-18.2,qode-theme-bridge,disabled_footer_bottom,qode_header_in_grid,wpb-js-composer js-comp-ver-6.0.5,vc_responsive

Wzajemny szacunek, wzajemne relacje

DZIECKO WIERZY NAM RODZICOM, JAK MU ŚWIAT POKARZEMY TAKIM ONO GO WIDZI.

Podaj mu, biegnij dalej, sam strzelaj, przyspiesz, kopnij, co robisz itp., i wiele innych, często niecenzuralnych zwrotów słychać od rodziców kibicujących własnym dzieciom i nie tylko na meczach. Często zdarzają się też wyzwiska w kierunku trenera, czy sędziego. Pamiętajcie drodzy rodzice, co zasiejemy to zbierzemy.

Często zdarza nam się narzekać na cały świat. Bo sędzia jest ślepy, bo koledzy źle grają, a trener to amator, który nie widz potrzeby zmian. Takie właśnie emocje towarzyszą często rodzicom. Wszystkich wkoło obwiniamy o wyniki. Drodzy rodzice, może trzeba zmiany zacząć od siebie? Może czas na zastanowienie, czy moje emocje i widzimisię nie przenosi się przypadkiem na dziecko i dalej na atmosferę w drużynie i kontakt z trenerem? Pamiętać musimy o bardzo ważnej zależności oddziaływania tego co ja mówię na to, jak postrzega innych dziecko.

Pierwszy aspekt zależności to szkoła i szatnia. Nawet niepozorne zwroty typu, a ten to jest cianias, mówione i powtarzane przy dziecku zostają w jego głowie i przenoszą się siłą rzeczy na wzajemne relacje. Ocena jaką mam wobec innych kolegów zostać powinna w mojej głowie, wtedy nie rozpoczynam fali hejtu na kolegów!!!! Jeżeli ja kogoś oceniam słabo i stale to powtarzam, sieję w dziecku takie właśnie wartości do drugiej osoby, ale i odwrotnie zbytnie wychwalanie innych może doprowadzić do obniżenia samooceny mojego dziecka i w konsekwencji doprowadzić do prób poniżenia rywala. Nauczmy rozmawiać się z dziećmi, szczególnie w grach zespołowych, obiektywnie mówiąc o całej drużynie, bez wywyższania i poniżania jednostek. Zdajemy sobie przecież sprawę z tego, że nawet najlepszy zawodnik może mieć dzień niedyspozyji i odwrotnie! Kolejnym aspektem gry zespołowej jest to, jak zawodnicy odnoszą się do siebie na boisku, szatni i szkole. Wzajemny szacunek do drugiej osoby wynosi się jako element wychowania z domu. Jeżeli dziecko widzi, bądź odczuwa poniżanie w domu (bo jest mniejszy, słabszy, mniej zdolny) często jako kontrreakcja jest dokuczanie innym kolegom (potencjalnie słabszym) a bywa, że taka osoba zamyka się w sobie i staje się odludkiem. W pierwszym przypadku może właśnie zachowanie agresora doprowadzić do zaburzeń u innych, ale oba przypadki są mocno niedopuszczalne w grupie. Wracając do sportu, wrzaski i teksty typu „to przez Ciebie” doprowadza u zawodników do blokady i zamiast się rozwijać rozpoczynają walkę o niepopełnienie błędu. Wytłumaczę to na przykładzie drużyny piłkarskiej. Ciągłe krytykowanie, że ten czy tamten zrobił źle, że przez niego został przegrany mecz doprowadza z czasem drużynę do grania zachowawczego. Zawodnik zamiast prowadzić grę i szukać zagrania czy strzału na siłę próbuje pozbyć się piłki, która jest dla niego kłopotem. Zaczyna się oddawanie piłki i zrzucanie odpowiedzialności na kolegę zamiast samodzielne podejmowanie decyzji, które będą właściwe a zarazem odważne i pozwolą rozwinąć zawodnika. Nauczmy nasze dzieci, że każdy z nas popełnia błędy i są one wpisane w scenariusz naszego życia, a przestaną atakować innych. Lepiej jest jak będą się wspierać na zasadzie stary zdarza się, następny będzie lepszy co zbuduje w nich poczucie swojej wartości i powolne zanikanie lęku przed błędami, które są nieuniknione. Tylko motywowanie dzieci przez nas i dzieci przez dzieci da im siłę i wiarę w swoje możliwości bo często obserwuję zamiast pewności siebie strach u grających dzieciaków.

Drugim aspektem, ale bardzo ważnym jest szacunek do nauczycieli i trenerów. Podstawą dobrej współpracy dorosłego z dziećmi jest wzajemnie okazywany do siebie szacunek. Weźmy pod lupę dziecko, gdzie rodzic(e) ciągle leją z misy gorycz na nauczyciela czy trenera. Padają w domu, w obecności małolata, testy typu: ten belfer chyba jest chory, jak można takie zadania dawać dzieciom; Ten nauczyciel niech się douczy zamiast głupoty gadać; ten trener jest tak oporny, że zamiast trenować to wiecznie jakieś kary im wymyśla; co to za trener co wiecznie krzyczy, nie ma podejścia do dzieci. Jak myślicie, będzie miało dziecko szacunek do tych dorosłych, o których rodzica tak mówią? Pewnie Was nie zaskoczę, ale nie. Mało tego, na każde polecenie takiego krytykowanego nauczyciela lub trenera, będzie reagowało wręcz olewająco. Co on mi tam będzie gadał, jak przecież on się nie zna (bo tak ma wpajane w domu). A teraz odwróćmy sytuację. W domu rodzice tłumaczą dziecku, że czasem padamy ofiarami czyjegoś błędu, że czasem dostaniemy ocenę nieadekwatną do tego co sami czujemy, wytłumaczymy mu,że bywa tak, że dając z siebie dużo nie wykonamy zadania jak należy i stąd niższa ocena itp. Myślę, że dziecko pomimo wszystko zachowa szacunek do otaczających go dorosłych i skupi się na tym co jest ważne, czyli nad poprawą swojego zachowania. Często jako rodzice padamy ofiarami zbytniej ufności wobec naszych pociech i nie sprawdzamy drugiego końca kija. Wszyscy byliśmy młodzi i wiem, że nikt z nas nie był święty. Pozwólmy dzieciom popełniać błędy, ale uczmy ich konsekwencji zamiast je przed nimi chronić. Pokażmy im, że szacunkiem zbuduje się relacja produktywne. Często widzimy błędy innych, zamiast zauważyć je u siebie. Jedyną rzeczą na jaką mam wpływ jestem ja i dając przykład szacunku przekażę go swojemu dziecku, a wtedy wszystkim będzie się lepiej pracować.

Podsumowując – okazując szacunek, szacunek otrzymujesz.

Brak komentarzy

Skomentuj artykuł